Mandoria
Mandorię odwiedziliśmy w połowie października. Z premedytacją odłożyliśmy ten wyjazd na jesień ponieważ czytaliśmy, że atrakcja w całości zlokalizowana jest pod dachem.
Po przyjeździe okazało się, iż obsługa jako dodatkową atrakcję przygotowała dla gości wystrój w klimacie Halloween.
Wystrój nie był przesadnie eksponowany, kilka elementów nawiązujących to tego święta, co bardzo nam się spodobało. Nie lubimy przesady, zapewne jak większość osób a Mandoria jak widać doskonale potrafi nienachalnie zadbać o klimat.
Na szczególną uwagę naszym zdaniem zasługują animatorzy, których dosyć często spotykaliśmy i zawsze byliśmy pozdrawiani uśmiechem. Ponad to, okazało się, że wykazują się dodatkowymi talentami co utrwaliliśmy na sobie 🙂
W trakcie dnia organizowali również zajęcia angażujące dzieci do zabawy. Wyprawa po zaginiony skarb, warsztaty balonowych dyń oraz nauka tańca Mandoriańskiego.
O dostępnych atrakcjach nie będziemy pisali, ponieważ wszystkie opisane są na stronie parku rozrywki – https://mandoria.com/atrakcje/
Skorzystaliśmy ze wszystkich dostępnych, a z niektórych wielokrotnie. Co ważne, większość atrakcji dostępna jest już dla dzieci od 100 cm wzrostu co przeciętnemu czterolatkowi pozwala na zabawę w miejscach, które mogą być niedostępne w innych tego typu rodzinnych parkach rozrywki.
Jest jednak jedna atrakcja o której nie wiedzieliśmy. Nie jest wymieniona na stronie zawierającej opisy.
Kino 3D. Wchodząc dostaliśmy bilety na seans o określonej godzinie. Film ciekawy i ładny, jednak Amelia po kilku godzinach aktywnej zabawy zasnęła w trakcie seansu. Może dlatego, że film wyświetlany jest na kopule a widzowie mają do dyspozycji wygodne pufy na których leżą w trakcie oglądania. Z małymi dziećmi warto wybrać jak najwcześniejszą porę seansu.
Amelia najchętniej korzystała z Chytrej Wydry, Beczek i Karotki dla Oskara oczywiście najatrakcyjniejsze były roller-coastery i Atelier Kazmira.
Podsumowanie
Nauczeni doświadczeniem, przyjechaliśmy chwilę po otwarciu żeby uniknąć stania w kolejce do wejścia. Było jeszcze niewielu gości, więc zaparkowaliśmy dość blisko wejścia. Wewnątrz zabawa już trwała w najlepsze, ale było naprawdę luźno. W ciągu dwóch godzin obiekt zapełnił się, ale nie można powiedzieć żeby były tłumy. Około południa wyszedłem na parking (tak, można wychodzić w trakcie pobytu) i bardzo się zdziwiłem widząc ilość zaparkowanych samochodów. Wszystkie dostępne miejsca były zajęte a samochody parkowały jeszcze poza wyznaczonym obszarem. Będąc wewnątrz nie przypuszczałem, że aż tak dużo osób korzysta jednocześnie z atrakcji. Cały obiekt jest pod dachem, ale obszar jaki zajmuje powoduje, iż nie ma ścisku przy atrakcjach.
Co nam się podobało:
- krótki czas oczekiwania na skorzystanie z atrakcji
- czystość na terenie całego obiektu – również w toaletach
- zaangażowanie animatorów
- dobry kontakt z życzliwą, uśmiechniętą obsługą
- cena biletów nie wzrosła pomimo inflacji
Co nam się nie podobało.
No cóż, znowu nie napiszemy nic negatywnego, pomimo, że sami zapłaciliśmy za wszystkie bilety (czyt. Mandoria nie sponsorowała ani naszego pobytu ani tego wpisu).
Jedzenie.
Ceny jedzenia porównywalne jak w innych tego typu miejsca. Jakość jedzenia – nie próbowaliśmy wszystkiego, ale pizza smaczna, żurek niezły a chrupiące kawałki kurczaka dzieciom smakowały, frytki bardzo dobre.
Wrażenia.
Spędziliśmy cały dzień w tym rodzinnym parku rozrywki. Dzieci wyszły niezwykle zadowolone i wybawione, my również.
Z czystym sumieniem polecamy Mandorię jako fajne miejsce na spędzenie czasu z rodziną.
Bardzo serdecznie pozdrawiamy Pana animatora (niestety nie zapytaliśmy o imię), którego utrwaliliśmy na naszych zdjęciach. Dzięki takim osobom jak Pan takie miejsca bardzo zyskują.
Na koniec.
Warto obserwować stronę Mandorii i profil facebook, ponieważ często pojawiają się informacje dotyczące promocji.
Widzieliśmy informacje o wejściu za 1 zł dla dziecka w dniu jego urodzin i bezpłatne wejściówki dla nauczyciela z osobą towarzyszącą w Dniu Nauczyciela.
M. A.
